Dzień 2
Jesteśmy w Pradze.
Witamy w stolicy Czech.
Kamper został na obrzeżach Pragi – 11 km od Centrum. Za zgodą policjanta możemy parkować nieopodal pobliskiego campingu Sokol Praha. Na wspomnianym kampingu niestety nie było na dany moment miejsca.
Dojechaliśmy 4 przystanki autobusem. Eliza
szczęściara --> usiadła pierwsza i pod nogami patrzy leży ok 15 koron czeskich w monetach. Chcieliśmy je
oddać kierowcy, ale nie chciał, ku radości Elizki. Później
przesiadka na pociąg i jedziemy do końca jego biegu. a koniec
mieliśmy skorzystać z tramwaju, ale postanowiliśmy zrobić sobie spacerek
urokliwymi uliczkami tego pięknego miasta.
Co miłe: bilety dla dzieci do lat 15 darmowe
Bilet normalny dobowy (120 KC)
obejmuje przejazdy autobusami, pociągami, tramwajami, promem po Wełtawie, oraz
gondolami.
Jest gorąco, ale powiewa przyjemny wiaterek. Jak się zmęczymy, bez obaw co jakiś czas zdarzają się ławeczki na odpoczynek. Podążamy na Most Karola. Jest nieźle. Rodzinka w komplecie 😊
DOTARLIŚMY NA MOST KAROLA
Jest ogrom ludzi, trzeba uważać
na dzieciaki. Ale jest!! Cel osiągnięty. Mogę zaśpiewać na moście z Dominisią: "Nic dwa razy", jak
sobie obiecałam – dużo ludzi, hałas – i Paweł mówi nie, nie śpiewajcie!! :))!
Idziemy na Zamek Praski, zamek na Hradczanach. Zamek istnieje już od najstarszych dziejów Pragi, dawna siedziba królów czeskich. Według Księgi rekordów Guinnessa jest to największy pod względem zajmowanej powierzchni zamek na świecie. Prowadzi do niego spora górka. Paweł poszedł przodem w poszukiwaniu pięknych samochodów. I znalazł – ferrari , robi wrażenie, Paweł zachwycony z aparatem, jak paparazzi.
😊 wchodzimy ciągle pod wielką kępkę, jeszcze trochę schodów przed nami, ale damy radę.
Jest dobrze, bo słychać muzykę piękną muzykę – słyszycie?
PAN zasłużył na coś słodkiego? Odpowiadam – zdecydowanie Tak!.
Trochę zmęczenie dopada, ale idziemy dalej. Widok
z placu przed Zamkiem przepiękny.
Wchodzimy przez bramę na teren zamkowy, godzina 13:00, akurat trafiliśmy na zmianę warty. Kupujemy bilet do Karlowy Pałac i złotą ulicę – dla osób posiadających legitymację osoby niepełnosprawnej bilet darmowy. Eliza uparła się na różową beretkę, przyznaje że szykownie w niej wygląda.
Po drodze spotykamy młodego skrzypka (uwielbiam muzykę, która wydobywa się ze skrzypiec. Posłuchajcie sami.
GODZINA 14:35 wracamy na camping, czekamy na pociąg na Dworcu - stacja Praha Masarykovonadrazi. Dzieci zmęczone zwiedzaniem, bolą nóżki, gorąco, marzą o basenie.
Dotarliśmy na camping. JUPI jest wolna parcela nr 12, Sebastian poszedł po kampera, aby go zaparkować pod wskazanym numerem. Wszyscy bardzo happy, bo można na legalu korzystać z kąpieli słoneczno - basenowych. Po kąpanku, robimy grilla przy naszym kamperze.
Mogliśmy zabrać tylko 4 rowery, pozostała część rodzinki wyruszyła w rowerową przejażdżkę. Po kolacji wybrałam się na spacerek lawendowy, parkiem Dolni Pocernice. W drodze powrotnej ze stacji kolejowej wyczaiłam źródło pięknej lawendy :D chodzę samotnie po parku, jest spokojnie i miło. I co ważne - mam lawendę – lubię jej zapach, wygląd, barwę jednym słowem – jestem w niej zakochana :D przy moim braku orientacji zdecydowałam się wracać nową drogą. Drogą parkową dotarłam nad Jeziorko, tudzież zalew piękny. Nie wiem, jak tu się znalazłam ale tu jest pięknie.
Zastanawiam się, w którą stronę podążać. Popatrzcie co dalej ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz