Dzień I CZWARTEK
Wyjechaliśmy z „małym” poślizgiem, bo nie o 9:00 jak było zaplanowane, a o 10:30. Ale to nic nie szkodzi, to my sami nadajemy sobie tempo. Podążamy w kierunku Kłodzka.
Stojąc w korku w Żernicy próbuję poprzez Messengera nawiązać
kontakt z Urzędem Marszałkowskim województwa Dolnośląskiego - załatwić darmowy
voucher 4-osobowy na zwiedzanie górnej części Twierdzy Kłodzko, który wygrałam w grudniu ubiegłego roku. Został zapomniany w domku.
Grabin dziewczynki czas podróży umilają sobie śpiewami.
Przyznaje się, że po drodze widząc fioletowe pola wpadłam w lekką euforię myśląc, że to pola lawendowe. Sebastian zatrzymał się, dając mi 10 minut, pobiegłam i co? Jedynie co to poodzierane nogi i wielkie rozczarowanie, gdy dotarłam do niebiesko- fioletowych chwastów ☹ no nic szkoda, ale wierzę w powodzenie w znalezieniu jeszcze nie jednego pola lawendowego na Prowansji chociażby.
Pracownicy odpowiedzialni za organizację wspomnianego konkursu załatwili nam te darmowe cztery wejściówki. Za 1,5 h zwiedzanie płacimy jedynie, jak za jeden bilet ulgowy, czyli 25 PLN.
Czas w dalszą drogę. Kierunek Wambierzyce i Sanktuarium Wambierzyckiej Królowej Rodzin i Patronki Ziemi Kłodzkiej. Jesteśmy na miejscu, meldujemy się w Wambierzycach – Dolnośląskiej Jerozolimie o godzinie 17:49 i wspaniale bo o godzinie 18:00 odprawiana jest Msza Św. , na którą udaje się sama. Reszta odpoczywa po pokonanych kilometrach podróży.
Piękny ołtarz, organista fenomenalnie grał na Eucharystii. Jestem napełniona. Po Mszy zamówiłam dwie Msze Św.
Pierwsze dziękczynna
w intencji:
Z prośbą o dalsze
Boże błogosławieństwo, zdrowie, zgodę i miłość, o nieustające orędownictwo
MBWKR w rodzinie Moniki i Sebastiana, o światło Ducha Świętego i wiarę dla ich
dzieci: Dominiki, Elizy i Pawła
Druga Msza św. W
intencji:
Prośba o Bożą Opatrzność, dar zdrowia, duszy i ciała dla Anny Ogierman, taty Alberta, mamy Janiny, o potrzebne im łaski, zgodnie z wolą Bożą.
Msze Święte zostaną odprawione w najbliższym wolnym terminie lipcowo – sierpniowym. Pani zapisująca intencje niezmiernie miłą osobą się okazała. Mówiła o księdzu, który odprawiał Eucharystię, ,że również choruje na Parkinsona. Nie jestem sama w tym świecie..
Około godziny 19:20 wyjeźżamy z
Wambierzyc kierując się na Czechy. Dochodzi godzina 22:00 dojeźdżamy do
campingu w Pradze, pełni nadziei, że damy radę przenocować na nim. 22:22
jesteśmy na miejscu, nie ma wolnych parceli, ale stoimy, skorzystaliśmy z
prysznica i czekamy na drugi dzień w Pradze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz