Zawsze czułam, że życie doczesne nie jest moimi ostatecznym
przeznaczeniem. Noszę w sobie głębokie pragnienie, które ciągle pozostaje
niezaspokojone. Naszym domem jest niebo. To Boże mieszkanie, ci, którzy
przekraczają jego bramy, doświadczają pokoju, nadziei, wiary i miłości.
Życie pochodzi od Ojca, a gdy jest zabierane, zabiera je Ojciec w czasie
Jemu wiadomym. Życie ziemskie jest zaledwie początkiem miłości wiecznej, którą
odnajduje się w śmierci. Śmierć nie skrywa w sobie żadnych lęków, jest bowiem przejściem
do Nieba dla tych, którzy wierzą w Boga. Śmierć często bywa źle rozumiana,
podczas gdy nietrudno przeniknąć jej znaczenie. Dla wierzących śmierć zmieni
się w radość, a dla niewierzących w smutek. Śmierć jest darem dla tych, którzy
dobrze żyją, ale dla tych, którzy grzeszą, jest źródłem smutku.
Śmierć nie jest końcem, ale zaledwie krokiem ku nowemu życiu z Bogiem.
Wiem, że śmierć krewnego lub bliskiej osoby przynosi ze sobą smutek. Tęsknimy
za nimi, chcielibyśmy, by byli tu z nami i widzimy, że życie nasze bez nich
jest w jakiś sposób niepełne. Doświadczamy pustki i samotności. Należy
zrozumieć jednak, że to są nasze uczucia, nasze pragnienia i jest zupełnie
naturalne, że tak to się odczuwa, bo to nasza do nich miłość każe nam pragnąć,
by byli tu z nami. Spróbujmy jednak pojąć, że nowe życie w Bogu, które osiągają
dobrzy ludzie, gdy umierają, jest największą nagrodą, największą radością, jaką
można posiąść. Jeśli choć trochę z tego zrozumiemy, śmierć nie będzie dla nas
tak bolesna i zrozumiemy, co to jest za dar, którego Bóg udziela dobrym i czym
jest wieczna męka, na którą idą źli.
Grzech i zło przechodzi z pokolenia na pokolenie. Grzech i zło mnożą się,
rosną i rozprzestrzeniają poprzez tych, którzy doznali cierpienia, a którzy
teraz przepełnieni są gniewem i nienawiścią. Gdyby tylko szukali miłości, zło
zostałoby powstrzymane w punkcie wyjścia, a cierpienie zmieniłoby się w radość
miłowania.
Jakaż ślepa jest ludzkość, skoro propaguje to, o czym wie, że jest
błędne, o czym wie, że rani i jest złem, i co winno być odrzucone. To ślepota
serca, pewien chłód, który serca stworzone do miłości zmienia w serca z
kamienia….niezdolne dostrzec dobro, miłość i Boga.
Należy zatem pamiętać, że przyjdzie dzień, gdy nie będzie już ciemności,
a wielu będzie się zastanawiać, jak mogli dopuszczać się takiego grzechu, jak
mogli zgadzać się na zło i ranić Boga.
Na podstawie
opowieści o życiu Jezusa z książki o mistycznych objawień C.A. Amesa
Monika
Mrozek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz