środa, 14 sierpnia 2019

DRZEWO MIŁOŚCI


„Było raz stare majestatyczne drzewo, którego gałęzie rozpościerały się ku niebu. Gdy kwitło motyle rozmaitych kształtów, barw i rozmiarów przylatywały i tańczyły wokół niego. Gdy rodziło owoce przylatywały do niego ptaki z dalekich krajów. Jego gałęzie były, jak ramiona wyciągnięte na wietrze. Całe wyglądało tak cudnie, tajemniczo i pięknie. Codziennie mały chłopiec przychodził bawić się pod nim i drzewo zakochało się w małym chłopcu. Wielkie drzewo nie uważało się za wielkie – tylko ludzie mieli o nim takie wyobrażenie. Dla miłości nie ma dużego, małego, nikt nie jest mały, obejmuje wszystkich.

A więc w drzewie obudziła się miłość do chłopca, który bawił się blisko niego. Jego gałęzie były wysoko, ale ono je zgięło, by mógł się bawić, by mógł zrywać kwiaty i zbierać owoce. Miłość zawsze była gotowa się zgiąć. Przychodziło swawolne dziecko, a drzewo zginało gałęzie. Gdy dziecko zrywało kwiaty drzewo się cieszyło, że może coś dać.

Chłopiec rósł, czasem spał w zagłębieniu drzewa, czasem jadł owoce, czasem nosił koronę z kwiatów i zachowywał się jak mały król. Wspinał się na drzewo, huśtał się na jego gałęziach.

Z upływem czasu na chłopca spadł nadmiar obowiązków, pojawiły się ambicje. Zdawał egzaminy, rywalizował z przyjaciółmi, więc nie przychodził regularnie. A drzewo czekało cierpliwie. Przyzywało go całą duszą: „przyjdź do mnie, czekam na Ciebie”. Było smutne, gdy chłopiec nie przychodził. Drzewo było smutne, bo nie mogło dać mu wszystkiego. Chłopiec przychodził coraz rzadziej. Był ambitny i pochłonięty swoimi sprawami. Dlaczego miałby odwiedzać drzewo?

Pewnego dnia, gdy przechodził obok niego, drzewo zawołało: „Czekam na Ciebie każdego dnia”. Ten głos unosił się w powietrzu. Chłopiec zapytał: „Co masz takiego? Nic nie możesz mi dać. Ja chcę pieniędzy, a Ty nic nie masz. Nie zamierzam tracić z Tobą czasu”. „Nie mam pieniędzy. Nie znam pieniędzy. Kwitną na mnie kwiaty, tańczę na wietrze, śpiewam pieśń i daję kojący cień. Mogę Ci dać wszystko co mam. Zerwij wszystkie moje owoce i sprzedaj je.” Chłopiec rozpromienił się i zerwał wszystkie owoce, nawet te niedojrzałe. Działał tak gwałtownie, że liście opadły i odszedł nawet się nie oglądając. A drzewo było szczęśliwe, że mogło coś dać…. Szczęśliwe połamane drzewo.

Chłopiec nie wracał, a drzewo smutne tęskniło. Po wielu latach jako dorosły mężczyzna przechodził tamtędy, a drzewo powiedziało:

·         chodź do mnie i obejmij mnie,

·         skończ wreszcie z tym nonsensem i przestań gadać na próżno. Ja chcę zbudować dom,

·         dom? Ja nie znam domu, ale możesz obciąć moje gałęzie. Wtedy będziesz mógł zbudować dom.

Nie zwlekając mężczyzna przyniósł siekierę i odrąbał wszystko. Nie raczył nawet podziękować. I zbudował swój dom. Mijały lata. Pień czekał. Nikt go nie odwiedzał. Chciał przywołać chłopca, ale nie miał gałęzi ani głosu. Wiatry wiały, a on nie mógł wydać głosu, ale w duszy rozbrzmiewał głos „przyjdź”.

Upłynęło wiele czasu, mężczyzna stał się starcem. Przechodził kiedyś obok i stanął przy pniu. Pień zapytał:

·         co jeszcze mogę dla Ciebie zrobić?

·         nic nie możesz zrobić. Potrzebuję łodzi, by popłynąć do ciepłych krajów.

Drzewo radośnie odrzekło:

·         zetnij mój pień i zrób łódź.

Mężczyzna przyniósł piłę, ściął pień i odpłynął. Teraz drzewo to tylko korzenie… nic już nie ma. Pewnej nocy odpoczywałam koło tego miejsca, usłyszałam:

·         mój przyjaciel jeszcze nie wrócił i bardzo się martwię, czy nie utonął, czy nie zaginął. Gdybym jeszcze mógł mu coś dać, wtedy mógłbym umrzeć szczęśliwie. ”

Na podstawie opowiadania Shel Silverstin

P
rzedstawione w powyższym opowiadaniu drzewo – uczy miłości, hojności i poświęcenia. Mówi o prostocie i umiejętności bezinteresownego dawania. Woła, abyśmy w tej naszej rzeczywistości XXI wieku w naszych sercach i umysłach, zrodzili te, jakże piękne i potrzebne wartości.

Hojność – czyli szczere obdarowywanie innych – niech zagości w naszych postawach, w naszych uczynkach względem kolegów i koleżanek. Niech burzy nasz wrodzony egoizm i w ostateczności odsłania dobro i mądrość. Wy – najmłodsi również możecie swoim zachowaniem być hojni względem bliźniego, chociażby poprzez uśmiech, miłe przywitanie, chęć rozmowy, podzielenia się wiadomością która sprawia radość, poprzez gesty świadczące o tym że jesteś dobra/y.

Każdy, nawet dziecko ma swoje problemy. Stajemy wobec lęków, żalów, niezliczonych potrzeb. Drzewo, na każdym etapie swojego życia, bez względu na wiek chłopca pragnęło, aby Ten, którego pokochało usiadł w jego cieniu i objął go. Może to jest właśnie ten ukryty klucz do szczęścia. Usiądź, odpręż i wycisz się. Nie wstawaj, dopóki nie weźmiesz głębokiego oddechu i nie nabierzesz dystansu. Ciesz się naturą, która Cię otacza. Ci najmłodsi niech spróbują z mamusią takiego treningu na lepsze samopoczucie.

Drzewo cały czas było, trwało. Staraj się być pomocna/y dla osoby, która Cię potrzebuje. Wbrew pozorom najlepszą rzeczą, jaką możemy dać osobie, która przeżywa trudne, i bolesne chwile to nie szereg udzielanych przez nas rad, ale nasza obecność obok niej, w cichy, lecz fizyczny sposób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NIEFORMALNA GRUPA KOLIBEREK - AKTYWNI SPOŁECZNIE

WSPOMNIENIA-TAK MI TĘSKNO DO CIEBIE MARYJO....