Dziś --> 31 października 2021 roku
Dzielę się tu, na moim blogu, z tym, co czuję.
Po dzisiejszej, niedzielnej Eucharystii, a właściwie w trakcie niej, podczas Komunii Świętej, która dla mnie jest zawsze umocnieniem, bez której Msza jest niepełna, bez której nie mam relacji z Bogiem, jestem od Niego w konkretny sposób oderwana. Dlatego też staram się zawsze być w łasce uświęcającej, aby korzystać z tego, co Chrystus zostawił dla każdego z nas, tutaj na ziemi. Zdarza mi się od kilku miesięcy to bardzo często, ale dziś było niezwykle silnie odczuwalne, że ciężko mi było zapanować samej nad tym. Komunię przyjmuję w jeden konkretny sposób dla mnie niepodważalny, pełen uniżenia, oddania czci, i uwielbienia, a mianowicie na klęcząco, gdyż to mój Bóg przed którym upadam, oddaje pokłon, oraz do ust, bo ja nie jestem godna abym pozwoliła sobie podawać swoimi dłońmi Cię o Chryste do mych ust.
Po przyjęciu Komunii powróciłam do ławki i cała zaczęłam drżeć na ciele. Drżenia były coraz silniejsze, po czym z oczu poczęły wypływać olbrzymie krople łez. Zamknęłam oczy i zapytałam Bogu co się dzieje, prosząc Ducha Świętego i MAryję o uspokojenie mojego ciała. Po kilku sekundach od mych próśb wszystko ustało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz