Muszę
się do czegoś przyznać, gdyż mam problem, czy aby dobrze interpretuje zamysły
Najwyższego. Otóż, od jakiegoś czasu uświadomiłam sobie, że Bóg powołuje
każdego do Wielkich Czynów, ja odczuwam to względem siebie bardzo wyraźnie. Mam
wrażenie, że mogę wiele dobrego zrobić, pomagając innym w rozmowie,
wysłuchaniu, zainteresowaniu problemem danej osoby, po prostu w potrzebie,
zachęcając również innych do pomocy. Staram się przy tym zachowywać skromność i
pokorę. Nie mam ochoty i zamiaru pokazywać, afiszować się z tą swoją
działalnością poprzez wywyższanie czy wychwalanie. Jednak w związku z powyższym
odczuwam ogromne działanie szatana, poprzez pokusy, uderzające w moje słabości.
Nieraz też słyszę, żebym przestała zajmować się problemami innych, bo to nie moja
sprawa :( Ech mam wiele przykrości z tego też powodu. Stąd dylemat, czy
powinnam odpuścić?
Odpowiedź na moje wątpliwości znajduję, jak zawsze w Piśmie Swiętym, posłuchajcie Corpus Paulinum do Rzymian (List św. Pawła do Rzymian 15;1-4):
"(…) Zatem my,
utwierdzeni w wierze, mamy obowiązek wspierać słabych w ich zmaganiach, nie zaś
myśleć tylko o sobie. 2 Każdy powinien dbać o dobro innych i
wzmacniać ich duchowo. 3 Przecież i Chrystus nie dbał tylko o
siebie. Czytamy bowiem:
„Zniewagi tych,
którzy Ciebie znieważają,
spadły również na Mnie”.
Ostatnio
wspomniałam książkę pt. „Lalka”, "(…) w której Wokulski ze swoją
Izabelą poszli na spacer do ruin zamku. Spotkany mężczyzna opowiedział im
legendę związaną z tamtym miejscem. Podobno pod ruinami zamku spała królewna,
która miała wbitą w głowę szpilkę. Dookoła niej znajdowały się niezliczone
skarby i – żeby nie było zbyt prosto – rozmaite diabły, na które nie wolno było
spojrzeć, jeśli trafiło się już do tej Sali. W końcu pojawił się pewien chłopak
ze wsi, który zdecydował się pójść do owej komnaty. Potwory oczywiście chciały
go tam zjeść. Okaleczyć, zabić, ale on na nie ani nie spojrzał. Szedł prosto do
królewny. Zobaczył ją leżącą, ze szpilką wbitą w głowę, więc zaczął tę szpilkę
powoli wyciągać. W tym czasie potwory ciągle go atakowały. Królewna nagle
przemówiła: ‘dlaczego mi to robisz? To mnie tak strasznie boli”. Słysząc to,
chłopak przestał, a potwory rzuciły się na niego.
Zastanówcie się na podstawie tego fragmentu powyżej,
jak on się ma w odniesieniu do Ciebie. Czy czynicie dobro, wyznajecie głośno
wiarę? Jak wasza postawa wygląda, gdy tylko sceneria się zmienia? Czy aby nie
wycofujecie się, żeby tylko nie zostać wyśmianym? W końcu modlić należy się w
Kościele, np. na imprezie rodzinnej nie przystoi mówić o Bogu. Tym razem Dobra Nowina św. Mateusza
(Ewangelia Mateuszowa 10; 32-34) mówi:
"(…) Do każdego, kto przyzna się do mnie przed ludźmi, przyznam się i ja
przed moim Ojcem, który jest w niebie; 33 a każdego, kto mnie się
wyprze przed ludźmi, wyprę się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.
(…)"
Nie trzeba tego komentować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz