My, Polacy, żyjący w ojczystym kraju, mamy Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej, według której (Art. 68) każdy ma prawo do ochrony zdrowia, a obywatelom niezależnie od ich sytuacji materialnej władze publiczne powinny zapewnić równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych.
Konstytucja – konstytucją, jednak na podstawie Raportu Zespołu ds. Zdrowia Warszawskiej Rady Opiekuńczej z całą pewnością- możemy stwierdzić, że rozwiązania systemowe zaproponowane w celu regulowania działań państwa, które adresowane są do wielu grup ludzi o zróżnicowanych potrzebach, jak również – rozwiązania ujęte w ustawach – mające gwarantować każdemu obywatelowi – prawo do ochrony zdrowia, w niektórych przypadkach zawodzą i powodują wykluczenie pewnych grup społecznych. Przykładem wspomnianej grupy są ludzie borykający się z problemem bezdomności.
Winą należy obarczać przewlekłe i skomplikowane procedury związane miedzy innymi z brakiem ubezpieczenia czy umieszczeniem pacjenta w odpowiedniej placówce opiekuńczej. Jednak nie zapominajmy również o problemach, na temat których nikt głośno nie chce mówić – m.in. brak higieny. Bycie bezdomnym jest piętnem, z którym wiąże się brud, bezrobocie, choroba, alkoholizm, przestępczość, lenistwo.
Na podstawie listu rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara:
Państwo nie zapomniało o bezdomnych zapewniając możliwość uzyskania czasowego prawa do świadczeń zdrowotnych finansowanych z budżetu państwa poprzez decyzję administracyjną samorządu lokalnego (art. 64 Ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych). Dotyczy to jednak wyłącznie osób bezdomnych, które są objęte obowiązkiem ubezpieczenia zdrowotnego, m.in. z tytułu zatrudnienia, pobierania emerytury lub renty albo zasiłku stałego z pomocy społecznej (art. 66 ust. 1 pkt 1, pkt 16, pkt 26) oraz osób bezdomnych wychodzących z bezdomności (art. 66 ust. 1 pkt 29).
Przywołane powyżej regulacje nie zapewniają jednak osobom bezdomnym oraz innym osobom niemającym dochodu faktycznego i realnego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Uzyskanie, na podstawie powołanych przepisów, świadczeń zdrowotnych lub prawa do zasiłku celowego poprzedzone jest precyzyjną, rygorystyczną i skomplikowaną procedurą niedostosowaną do istoty bezdomności.
Obecnie na hasło „leczenie bezdomnych” wpisane w wyszukiwarce internetowej pojawia się lista artykułów, których autorzy obliczają ile szpitale „tracą” na leczeniu ludzi nieubezpieczonych. Taka retoryka powinna być uzupełniona relacjami ludzi, którym uratowano życie dzięki interwencji bez oglądania się na procedury. Niestety; dziennikarzom, dyrektorom szpitali, urzędnikom oraz nam samym, ciężko jest oceniać efektywność działań miarą inną, niż finansowa – uratowane ludzkie życie nie może się przebić jako wskaźnik jakości naszych działań. Powinniśmy pamiętać o tym, że zdrowie i życie ludzkie, nawet osoby bezdomnej, nie powinno być przeliczane na pieniądze. To wartość bezcenna.
W opinii społecznej istnieje też przekonanie, że bezdomność stanowi w pewnym sensie świadomy wybór lub jest ( co najmniej) zawiniona. Stąd pomoc dla bezdomnych traktowana jest często jako niesprawiedliwa czy zmarnowana. Jest to bardzo błędna opinia, choć każdą z osobna szanuję. Jednak wiem z autopsji, że osoby przebywające w schroniskach są nadal bezdomnymi, choć niejednokrotnie część z nich miejsce przebywania traktuje jak własny dom. Dla większości takich ludzi bezdomność nie jest wyborem ale przykrym zdarzeniem losowym, bądź skutkiem systemowym (niezależnym od człowieka). W sferze indywidualnej przyczynami bezdomności są: problemy związane z uzależnieniem alkoholowym, patologie rodzinne, rozpad rodziny, powrót z zakładu karnego. Jednak istotniejsze są przyczyny makrospołeczne, które są związane z sytuacją społeczno-ekonomiczną, bezrobociem, niewydolnością polityki mieszkaniowej.
Dużymi krokami zbliża się zima, nie bądźmy zatem obojętni, pielęgnujmy indywidualną wrażliwość na los bliźniego w potrzebie. Starajmy się, w miarę możliwości pomagać tym ludziom, którzy być może będą potrzebować pomocy z naszej strony. Gdy za oknem zaskrzypi mróz, siedząc w ciepłym domu, pomyślmy o tych, którzy tego domu nie mają i dla których ten okres zimowy będzie bardzo trudnym czasem.
Nasze życie to ciągłe poszukiwanie czegoś, co sprawia, że jest nam dobrze i wygodnie. Dbajmy o to, by się nie zagubić w ciągłej pogoni za czymś lepszym dla samego siebie. Często szukając w życiu przyjemności zapominamy, że są osoby, które mają mniej niż my. Istotną wartością jest dzielenie się nie tylko w sensie materialnym. Czasem wystarczy gest, dobre słowo, życzliwe spojrzenie, czy zrozumienie drugiej osoby. Dopiero wtedy uzyskamy autentyczną radość wypływającą po prostu z „bycia dobrym człowiekiem”.
Monika Mrozek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz