poniedziałek, 10 lipca 2023

WIELKA WAKACYJNA PRZYGODA LIPCOWA 2023 - DZIEŃ 5 PONIEDZIAŁEK

 Dziś do 11:00 musimy opuścić camping. Dziewczyny zażywają ostatnich kąpieli w Jeziorze Hallstatt..




Jedziemy. 

Ciut po 12:00 Sebastian robi posstój w Filzmos. Ja z Elizą po odpoczynku jesteśmy widoczkami zachwycone, zresztą tak jak i inni. :D





/Przystanek na jedzonko i małe co nieco. A jak w takich okolicznościach przyrody. Sebastian co nieco opowiada nam o tych górach.




Wyjeżdzamy. Jedziemy dalej. Mijamy Hachau. Godzina 12:30.
Godzina 13:20 Jesteśmy w RAMSAU AM  DACHSTEIN

WSPINAMY się na DACHSTEINGLETSCHER. 





Ela służyła dobrymi radami tacie :D
Mimo, że musimy się wrócić bo dość mocno zaczyna grzmieć dziewczyny happy, gdyż znalazły śnieg 
W LIPCU. 
Ruszamy dalej. UWAGA krowy pasą się wzdłuż chodnika przy drodze!



Kierujemy się na Włochy, na Wenecję.
Godzina 17:45 przekroczyliśmy granicę Włoch. Jedziemy w kierunku Jeziora Garda. Miejscowość 

Zederhaus - robimy malutki postój, godzina 16:07
Tarvisio. Mijamy Góry zupełnie inne wizualnie niż te w Austrii. Miejscowość ta to autonomiczny 
region Wenecji Julijskiej. Jest to dolina, która oddziela Alpy Julijskie od Alp Kormińskich. Jest to koniuszek Włoch, u styku granic Słoweni i Austrii.




Godzina 19:40 postój w San Giorgio della Richinvelda



Godzina 23:00 Cel osiągnięty 
WITAMY W WENECJI - MESTRO CENTRO


WIELKA WAKACYJNA LIPCOWA PRZYGODA 2023 - DZIEŃ 4 NIEDZIELA HALLSTATT

HALLSTATT - PERŁA  ALP SALZBURSKICH

Witam w niedzielę z Hallstatt.. Leży one na wąskim pasie nad zachodnim brzegiem jeziora Hallstatersee, na wysokości 500m n.p.m. u podnóża masywu Alp Salzburskich. Otaczają je góry, których wierzchołki sięgają nawet 1900 m n.p.m. Majestatyczne szczyty odbijają się w tafli wody, zaś malownicza zabudowa miasta wygląda jakby wciśnięta w strome zbocze górskie.

Jestem po toalecie, wychodzę z kampera i popatrzcie jaki widok mnie przywitał.


Godzina 9:45. Sebastian z dziewczynkami poszedł na spacerek na miasto. Ja z Pawłem wyruszamy w swoją trasę. Objechałam rowerem cały camping, oprócz Polaków z Sosnowca, którzy odjechali dziś o  poranku jesteśmy jedynymi Polakami.. Możemy pójść.






Mamy zamiar wjechać wagonikiem na to oto górkę Salzwelten w Hallstatt, aby zobaczyć panoramę miasteczka, jeziora i okolicy. Niewielka odległość dzieli nasz camping od kolejki, na którą się udajemy. Przechodzimy przez most.






Dotarliśmy do punktu zakupu biletów.


Czekamy w kolejce po zakupieniu biletów. Do jednego wagonika wchodzi 20 osób. Czekamy.
Niestety dziś jeden z gorszych dni blokady ruchowe mnie dopadły.


No to jedziemy!






Dojechaliśmy na szczyt!









Zjazd był arcy Vipowski, bo wyłącznie dla nas dwóch.

Tymczasem dziewczynki na spacerku z tatą.







Na dole udaliśmy się w drogę do Kościoła na Mszę Świętą o godzinie 10:30. Popatrzcie jaką drogę wybraliśmy.











Widok z górki kościelnej przepiękny.
 



Jest godzina 15:30 bierzemy z Pawłem rowery  i rozjeżdżamy się, każdy w inną stronę. Paweł trening kolarski, a ja opuszczam granice Hallstatt,   aby móc podziwiać piękno wokół.

Przystanek na pluskanko-pływanko jak najbardziej należy się :)




Po drugiej stronie naszego campingplatz Klausner-Holl taka oto okoliczność przyrody. 







Paweł zażywa kąpieli słonecznych w jeziorze. Jest cool












 



Po tak intensywnym dniu czas na kolacje. Wszyscy wygłodniali, jak wilki. Dziś serwuje mama Monika zapiekankę makaronowo - szynkową. Zajadamy, mniam, mniam. Po pysznej kolacji ciekawi kolejnego dnia idziemy spać, bo jutro jedziemy dalej.


Do zobaczenie 5 dnia!

niedziela, 9 lipca 2023

WIELKA WAKACYJNA LIPCOWA PRZYGODA 2023 - DZIEŃ 3 - PRAGA. BUDZISZOWICE

 

DZIEŃ 3

Godzina 6 rano, wszyscy jeszcze smacznie śpią. Idę jeszcze na ostatni spacer po Pradze. Spacerkiem do pobliskiego parku po lawendę. Fajnie. Idziemy dalej. Po drodze mijam bardzo oryginalny i atrakcyjny dla dzieci plac zabaw. Docieram do lawendy.



W parku, który prowadził do miejsca z lawendą był wspaniale zaprojektowany ogród ogrodzony płotem.


 Całość wyprawy zajęła mi godzinkę. Wróciłam po godzinie. Dokładnie o 7:15 weszłam pod prysznic.

Dziś sobota, dzień w którym jedziemy dalej.  Dochodzi godzina 11:00 wyjeźdżamy z campingu w Pradze w kierunku Austrii. Dziewczyny wykąpane gotowe do drogi. Jedziemy do Budziejowic – to miasto w Kotlinie Czesko-Budziejowickiej Południowych Czech. Miasto to słynie z produkcji browaru, ołówków i kredki, jak również z klubów sportowych, hokejowych.

BUDZIEJOWICE

idziemy w kierunku Czarnej Wieży. Podążamy drogą świętego Jakuba. Piękna, długa mega długa limuzyna parkuje tuż obok nas, popatrzcie jaka długość wow! 




Docieramy do Ratusza i Rynku. Jesteśmy na Rynku, piękna architektura, na środku fontanna.


  Jest godzina 14:00. NA ratuszu bije dzwon.



PANORAMA RYNKU 







Niestety browaru nie zaliczyliśmy, ale były lody.



Przy sobocie jedynie niektóre kawiarnie były otwarte. Z Rynku wyraźnie widać kamienną bryłę 72 metrowej Czarnej Wieży z drugiej połowy XVI wieku. Dawniej baszty strażniczej i dzwonnicy. Do niedawna była najwyższym obiektem w mieście. Dotarliśmy pod nią o 14:45. Jest bardzo wysoko, patrząc tak z dołu. 




Podejmujemy próbę we.jścia na sam szczyt. To w końcu jedynie 225 wąskich stopni, damy radę.. Eliza na starcie pociesza wszystkich, przede wszystkim tatę, by się nie martwił bo ona ma lęk wysokości a idzie. 

Gdzieś w 1/3 drogi --Paweł, Dominika i mama Monika zostali sami na placu boju. POCZĄTEK spinaczki rozpoczęły kręte wąskie schody. 



Mijamy dzwon piękny, mosiężny



oraz potężne elementy konstrukcyjnymi.  Dominika leciała bardzo szybko. Paweł stwierdził, że ma za duże nogi, gdy po zmęczeniu stwierdził że nogi lecą mu do tyłu. Idziemy, mamy nadzieję że wspinaczka będzie warta naszego wysiłku. OSTATNIE wejścia na szczyt były niemalże pionowe. 



Dotarliśmy!! I co na szczycie opłata! Ale warto było. Widoki z góry zapierają dech w piersiach. Sami popatrzcie.

 



 


 


                                                                                                    


                                                                     


W cieniu Wieży usytuowana jest Katedra św. Mikołaja. Wzniesiono ją w XIII wieku. Katedrę przebudowano w pierwszej połowie XVII wieku.  Na tyłach jest niewielka kaplica , wzniesiona w latach 1727 – 1736. Służy parafii grecko-katolickiej.

W NASTĘPNEJ kolejności udaliśmy się na most ZLATY MOST







GRÓD u ujścia rzeki Malse do Wełtawy założył w 1265 roku Przemysław Ottocar II. Miała to być silna twierdza. Jednak szybki rozwój w osadzie zapewniła produkcja piwa i handel solą. Nie bez znaczenia było wydobycie srebra i obfitość ryb w stawach na wschód od miasta. W XVII wieku wojna XXX-letnia, pożary i epidemia zrujnowały miasto. Dopiero w XIX wieku główna industrializacja przyczyniła się do powstania wytwórni ołówków i słynnego browaru. Od 1991 roku Budziejowice są ośrodkiem uniwersyteckim.  Idziemy spacerkiem wzdłuż brzegów Wełtawy,



 zajadając bułeczki, raz po raz karmiąc niewielkich rozmiarów rybki 😊 rybek jest sporo, w wodzie prawdziwa walka o kawałek bułeczki Eli 




Minęliśmy planetarium, musieliśmy przejść na drugą stronę rzeki, podążamy do samochodu. Jest bardzo gorąco. Widzimy piękny drewniany most, widoki piękne. Jest tutaj naprawdę ślicznie.

Pawłowi jest gorąco, ale dostrzega plac zabaw i od razu wstępuje w niego nowa energia. Dzieci idą się bawić, ja z Sebastianem idziemy na sporów rozmiarów most. Uwaga most się rusza. Widok niesamowity.





Nagrywamy życzenia dla naszej babci Anieli, z okazji jej urodzin. Kochana babciu w dniu 8 lipca, w dniu twoich urodzin życzymy zdrowia, szczęścia, pogody ducha, Bożych błogosławieństw na każdy dzień.

Godzina 16:40 wyjechaliśmy z Budziejowic. Jedziemy w kierunku granicy czesko-austriackiej. Jedziemy w Alpy.  

Przekroczona granica godzina 17:20. Jesteśmy w Austrii. Godzina 18;36, zmęczenie dopada, podziw dla naszego DZIELNEGO kierowcy – Sebastiana, brawa!! Widoki za oknem WOW. 





Robimy malutki postój na podziwianie tych niecodziennych widoków. 






Obrany cel podróży to mała wioska O UROKLIWEJ Nazwie HALLSTATT. TU ciekawostka dla dziewczynek: miejscowość ta zainspirowała twórców Dismeya do stworzenia „KRAINY LODU”. Jest tu malowniczo pięknie, zamieszkuje tutaj ok. 750 osób. Miejsce te leży nad wodą  i u podnóża gór.

Jest 21:00, jesteśmy po kolacji, rozłożeni na miejscu campingowym. Dostaliśmy się cufalem na camping., obok nas Polacy. Czekamy na kolejny piękny alpejski dzionek.







NIEFORMALNA GRUPA KOLIBEREK - AKTYWNI SPOŁECZNIE

WSPOMNIENIA-TAK MI TĘSKNO DO CIEBIE MARYJO....