„Praca czyni wolnym
Pociąg
stanął. Tuliłam Marysię do siebie, miała dopiero 3 latka, była blada i
chorowita. Jak stłoczone bydło pogoniono nas przed siebie. To nic, że człowiek w białym kitlu zaglądał mi w zęby jak
krowie, podszczypywał i obmacywał moje ciało. To nic, że obcięli mój piękny
warkocz, to nic, że dostałam numer wyryty atramentem na moim przedramieniu, to
nic…
Potem wyrwali mi serce. Z
mych ramion, małe i przerażone. Krzyczała tak, że drżała cała ziemia, a może to
ja krzyczałam. Już nigdy nie miałam jej zobaczyć.......
Nic już nie znaczył wieczny
głód, wieczny smród i przerażające zimno. Nadludzka praca odbierała mi siły i
umysł. Tak bardzo chciałam odfrunąć z dymem wydobywającym się z pobliskich
krematoriów. Patrzyłam jak setki dusz unosi się do nieba , myślałam tam będzie
im lepiej i nawet im zazdrościłam.(…)”
To tylko fragment
okrucieństwa i ogromu cierpień, które toczyło się wokół niewinnych ludzi,
uwięzionych w Auschwitz – Birkenau. Fragment dramatu ludzkiego. Marian Turski był jednym z ocalałych, który przemawiał podczas
obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu. W swoim przemówieniu zwrócił się do
"pokolenia swojej córki i wnuków". - Kiedy widzicie, że przeszłość
jest naciągana do aktualnych potrzeb polityki. Nie bądźcie obojętni, kiedy
jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana. (...) Nie bądźcie obojętni kiedy
jakakolwiek władza narusza prawa już istniejące. Nie bądźcie obojętni, bo nawet
się nie obejrzycie, jak na was, na waszych potomków "jakiś Auschwitz"
nagle spadnie z nieba - mówił Turski w swoim przemówieniu.
Uczulajcie przyszłe pokolenia w stosunku
do ludzi i jednostek, które gardzą innym człowiekiem, które mają się za lepsze,
uważajcie na ignorantów i dyktatorów, bo od takich zaczyna się ludzka tragedia.