wtorek, 20 sierpnia 2019

WIARA


Wiary nie da się nauczyć, nie sposób jej wyczytać z książek czy też zrozumieć, oglądając filmy  na YouTubie. Wiara jest aktem, poprzez który powierzamy się Bogu, jest także posłuszeństwem, które daje nam nadzieję. Ona jest darem, który się otrzymuje na kolanach, o który trzeba się modlić i zabiegać. Bez modlitwy osobistej nic nie osiągniemy. Dzisiaj zaś mamy do czynienia z poważnym kryzysem samej wiary w naszych rodzinach, jak również potężnym kryzysem samego kapłaństwa w świecie. W rozmowie z pewną osobą na temat powołań kapłańskich, a raczej o bardzo małej ilości wstępujących do seminariów doznałam prawdziwego szoku. Usłyszałam zarzut co mnie to obchodzi, dlaczego ja w ogóle poruszam takie tematy, przejmuje się…. Takie stwierdzenia totalnie mnie zdruzgotały, czy tylko ja jestem dziwolągiem i to tylko ja tak odbieram. Gdy zabraknie kapłanów, zaniknie Kościół i świętość odprawianej Mszy Świętej. Dlatego módlmy się codziennie o powołania kapłańskie.

Chcemy mieć Boga, który będzie nam pomagał, jednocześnie Boga, który niczego od nas nie będzie wymagał. Zdaniem wielu Bóg ma nam służyć, dawać, błogosławić, ale niczego nie może od nas żądać. To ma być miłość niewymagająca. Każdy z nas doświadcza upadku, spowodowanego grzechem. Jednak w obecnych czasach coraz częściej ludzie uznają, że nie popełniają grzechów, albo tłumaczą się obyczajami współczesnego świata.



środa, 14 sierpnia 2019

DRZEWO MIŁOŚCI


„Było raz stare majestatyczne drzewo, którego gałęzie rozpościerały się ku niebu. Gdy kwitło motyle rozmaitych kształtów, barw i rozmiarów przylatywały i tańczyły wokół niego. Gdy rodziło owoce przylatywały do niego ptaki z dalekich krajów. Jego gałęzie były, jak ramiona wyciągnięte na wietrze. Całe wyglądało tak cudnie, tajemniczo i pięknie. Codziennie mały chłopiec przychodził bawić się pod nim i drzewo zakochało się w małym chłopcu. Wielkie drzewo nie uważało się za wielkie – tylko ludzie mieli o nim takie wyobrażenie. Dla miłości nie ma dużego, małego, nikt nie jest mały, obejmuje wszystkich.

A więc w drzewie obudziła się miłość do chłopca, który bawił się blisko niego. Jego gałęzie były wysoko, ale ono je zgięło, by mógł się bawić, by mógł zrywać kwiaty i zbierać owoce. Miłość zawsze była gotowa się zgiąć. Przychodziło swawolne dziecko, a drzewo zginało gałęzie. Gdy dziecko zrywało kwiaty drzewo się cieszyło, że może coś dać.

Chłopiec rósł, czasem spał w zagłębieniu drzewa, czasem jadł owoce, czasem nosił koronę z kwiatów i zachowywał się jak mały król. Wspinał się na drzewo, huśtał się na jego gałęziach.

Z upływem czasu na chłopca spadł nadmiar obowiązków, pojawiły się ambicje. Zdawał egzaminy, rywalizował z przyjaciółmi, więc nie przychodził regularnie. A drzewo czekało cierpliwie. Przyzywało go całą duszą: „przyjdź do mnie, czekam na Ciebie”. Było smutne, gdy chłopiec nie przychodził. Drzewo było smutne, bo nie mogło dać mu wszystkiego. Chłopiec przychodził coraz rzadziej. Był ambitny i pochłonięty swoimi sprawami. Dlaczego miałby odwiedzać drzewo?

Pewnego dnia, gdy przechodził obok niego, drzewo zawołało: „Czekam na Ciebie każdego dnia”. Ten głos unosił się w powietrzu. Chłopiec zapytał: „Co masz takiego? Nic nie możesz mi dać. Ja chcę pieniędzy, a Ty nic nie masz. Nie zamierzam tracić z Tobą czasu”. „Nie mam pieniędzy. Nie znam pieniędzy. Kwitną na mnie kwiaty, tańczę na wietrze, śpiewam pieśń i daję kojący cień. Mogę Ci dać wszystko co mam. Zerwij wszystkie moje owoce i sprzedaj je.” Chłopiec rozpromienił się i zerwał wszystkie owoce, nawet te niedojrzałe. Działał tak gwałtownie, że liście opadły i odszedł nawet się nie oglądając. A drzewo było szczęśliwe, że mogło coś dać…. Szczęśliwe połamane drzewo.

Chłopiec nie wracał, a drzewo smutne tęskniło. Po wielu latach jako dorosły mężczyzna przechodził tamtędy, a drzewo powiedziało:

·         chodź do mnie i obejmij mnie,

·         skończ wreszcie z tym nonsensem i przestań gadać na próżno. Ja chcę zbudować dom,

·         dom? Ja nie znam domu, ale możesz obciąć moje gałęzie. Wtedy będziesz mógł zbudować dom.

Nie zwlekając mężczyzna przyniósł siekierę i odrąbał wszystko. Nie raczył nawet podziękować. I zbudował swój dom. Mijały lata. Pień czekał. Nikt go nie odwiedzał. Chciał przywołać chłopca, ale nie miał gałęzi ani głosu. Wiatry wiały, a on nie mógł wydać głosu, ale w duszy rozbrzmiewał głos „przyjdź”.

Upłynęło wiele czasu, mężczyzna stał się starcem. Przechodził kiedyś obok i stanął przy pniu. Pień zapytał:

·         co jeszcze mogę dla Ciebie zrobić?

·         nic nie możesz zrobić. Potrzebuję łodzi, by popłynąć do ciepłych krajów.

Drzewo radośnie odrzekło:

·         zetnij mój pień i zrób łódź.

Mężczyzna przyniósł piłę, ściął pień i odpłynął. Teraz drzewo to tylko korzenie… nic już nie ma. Pewnej nocy odpoczywałam koło tego miejsca, usłyszałam:

·         mój przyjaciel jeszcze nie wrócił i bardzo się martwię, czy nie utonął, czy nie zaginął. Gdybym jeszcze mógł mu coś dać, wtedy mógłbym umrzeć szczęśliwie. ”

Na podstawie opowiadania Shel Silverstin

P
rzedstawione w powyższym opowiadaniu drzewo – uczy miłości, hojności i poświęcenia. Mówi o prostocie i umiejętności bezinteresownego dawania. Woła, abyśmy w tej naszej rzeczywistości XXI wieku w naszych sercach i umysłach, zrodzili te, jakże piękne i potrzebne wartości.

Hojność – czyli szczere obdarowywanie innych – niech zagości w naszych postawach, w naszych uczynkach względem kolegów i koleżanek. Niech burzy nasz wrodzony egoizm i w ostateczności odsłania dobro i mądrość. Wy – najmłodsi również możecie swoim zachowaniem być hojni względem bliźniego, chociażby poprzez uśmiech, miłe przywitanie, chęć rozmowy, podzielenia się wiadomością która sprawia radość, poprzez gesty świadczące o tym że jesteś dobra/y.

Każdy, nawet dziecko ma swoje problemy. Stajemy wobec lęków, żalów, niezliczonych potrzeb. Drzewo, na każdym etapie swojego życia, bez względu na wiek chłopca pragnęło, aby Ten, którego pokochało usiadł w jego cieniu i objął go. Może to jest właśnie ten ukryty klucz do szczęścia. Usiądź, odpręż i wycisz się. Nie wstawaj, dopóki nie weźmiesz głębokiego oddechu i nie nabierzesz dystansu. Ciesz się naturą, która Cię otacza. Ci najmłodsi niech spróbują z mamusią takiego treningu na lepsze samopoczucie.

Drzewo cały czas było, trwało. Staraj się być pomocna/y dla osoby, która Cię potrzebuje. Wbrew pozorom najlepszą rzeczą, jaką możemy dać osobie, która przeżywa trudne, i bolesne chwile to nie szereg udzielanych przez nas rad, ale nasza obecność obok niej, w cichy, lecz fizyczny sposób.

NIEFORMALNA GRUPA KOLIBEREK - AKTYWNI SPOŁECZNIE

WSPOMNIENIA-TAK MI TĘSKNO DO CIEBIE MARYJO....